Ks. Kan. Aleksander Oberc – wspomnienia

WSPOMNIENIA O KSIĘDZU KANONIKU ALEKSANDRZE OBERCU

Zostałem zaproszony do napisania wspomnień o ks. kan. Aleksandrze Obercu. A zatem moich „słów kilkoro”. Takimi słowami Ks. Kanonik rozpoczynał kazanie na Pasterce albo na Rezurekcji po obszernych ogłoszeniach duszpasterskich i informacjach o tym co się działo w parafii, a działo się wiele i dużo.

Proboszczem w parafii Muchobór Wielki został w 1967 r. Był to mężczyzna wysoki, dobrze zbudowany, wyglądem budził respekt i szacunek. Ale po pierwszych słowach rozmowy okazywało się, że był to człowiek o gołębim sercu, sympatyczny i z wielkim poczuciem humoru. Każdego człowieka darzył wielkim szacunkiem. Był bardzo bezpośredni i szybko nawiązywał kontakty. Gdy Ks. Oberc został proboszczem, byłem ministrantem z dwuletnim stażem. Do 1977 roku byłem świadkiem Jego oddanej pracy i posługi kapłańskiej. Ks. Aleksander Oberc stawiał na pierwszym miejscu kapłańską służbę. Uroczystości kościelne takie jak – Święta Bożego Narodzenia, Święta Wielkanocne, Odpusty, Boże Ciało i rekolekcje – były organizowane z udziałem parafian z wielkim rozmachem i czcią dla Pana Boga.

Ks. Aleksander dużo wiedział o mieszkańcach parafii. Lata siedemdziesiąte były to czasy gdy artykuły żywnościowe się zdobywało, a nie kupowało. Często po wieczornej Mszy Św. w tygodniu mówił krótko do mnie i młodszego brata: „chodźcie ze mną”. Więc szliśmy na plebanię, a On wręczał nam wypakowaną artykułami żywnościowymi skórzaną teczkę zapiętą paskiem i kazał zanieść pod wskazany adres. Gdy został Proboszczem miał wiedzę na temat rozbudowy Muchoboru Małego i Nowego Dworu. Gdy na Nowym Dworze powstały pierwsze bloki mieszkalne wziął mnie pod rękę, jak to miał w zwyczaju i spacerując wokół kościoła dał mi zadanie i zrobił to w taki sposób, że nie mogłem odmówić. Miałem zrobić plan Nowego Dworu z nowymi blokami. Był to grudzień i Ks. Proboszczowi zależało, aby plan był gotowy do czasu rozpoczęcia kolędy. Gdy pokazałem ten plan, Ks. Kanonik popatrzył i głosem stanowczym, nie znoszącym sprzeciwu powiedział: „zrób to jeszcze raz, ale porządnie”. Wtedy przekonałem się i zrozumiałem, że nie znosił bylejakości. Wiedział, że nastąpi podział parafii. Toteż wcześniej, bo pod koniec lat siedemdziesiątych, zlecił mojej obecnej żonie Teresie przepisywanie ksiąg parafialnych z rozdzieleniem na Muchobór Mały i Nowy Dwór. Bardzo szanował czas poświęcony na pracę na rzecz parafii. Oprócz słowa „dziękuję” było również „dziękuje materialne”.

Był przewidujący. Do dziś słyszę Jego słowa: „Głupiś, będziesz żałował” – gdy oferował mi Swoją pomoc w przyjęciu na studia – miałem tylko pozytywnie zdać egzamin.

Ksiądz Aleksander Oberc był wspaniałym KAPŁANEM oraz organizatorem. Zrobił dużo dobrego na rzecz parafii oraz dla ludzi w bardzo trudnych czasach. Mam nadzieję, że chociaż w małej cząstce przyczynię się do zachowania pamięci o TYM WSPANIAŁYM KAPŁANIE.

Wiktor Dziadkiewicz
wówczas „mały ministrant”